Dotyk, podwrażliwość
Świadomość własnego ciała jest istotą zrozumienia własnych emocji. Emocje to reakcje fizyczne, to odpowiedź naszego ciała na otoczenie.
U moich dzieci ta świadomość własnego ciała jest zaburzona, niektóre bodźce są zbyt słabe, by mogły zostać spostrzeżone i zarejestrowane przez ich mózg. Reagują z opóźnieniem, a czasem zdawałoby się, że w ogóle nie zauważają, że ich własne ciało dotknęło jakiegoś przedmiotu. Nie zauważają zmarzniętych stóp, choć szukają otulenia ciała miękkim kocem. Nie zauważają dziur w skarpetce, choć dziura zdaje się uwierać.
Bose stopy, całe nogi, całe ciało.
Porzucone skarpety, bluzki, spodnie. Skóra, która bez przeszkody ubrania może rejestrować dotyk.
Zakończenia nerwowe, których w stopach mamy tak wiele, zdają się im nie wystarczać. Ich ciało poszukuje stale dotyku, jakby bezwiednie skanuje otoczenie, by do czegoś przylgnąć. Stopy wydają się ważniejsze od oczu, zmysł dotyku ważniejszy od innych zmysłów.
Obserwuję ich potrzebę poszukiwania dotyku, potrzebę czucia, by zrozumieć swoje ciało i swoją obecność. Często przybierają dziwne pozycje ciała, wygięte czy skulone, by każdy kraniec ciała był blisko pozostałych, blisko własnego środka. By łatwiej poczuć, gdzie ciało się zaczyna, a gdzie kończy.
Na zdjęciach często widać splątane nogi, dotyk mówiący „tu jestem”, ale wykonany stopą, a nie jakbyśmy się spodziewali: dłonią. Ich własny język wzajemnej relacji.
Fotografuję momenty zatrzymania, spokoju, pewniej nieobecności świadomości.